Witam w błękitach.
Tak się ostatnio złożyło, że znów sięgnęłam po nieśmiertelne ,niebieskie róże, a wszystko to dla " Siostry Blue". Tak właśnie , "Siostra Blue" uwielbia kolor niebieski i stąd jej przydomek.
Jak ktoś nie lubi niebieskości to dzisiaj nie ma co u mnie szukać, bo przez cały post bije niebieskim po oczach, zapraszam natomiast amatorów tego koloru, może się zrobić niebiesko w oczach.
Ja osobiście bardzo lubię kolor niebieski, a zwłaszcza niebieską porcelanę. Mimo to, niebieskiego koloru w domu moim nie znajdzie, jedynie w pokoju mojej córci. Na szczęście czasami wykonuję prace dla osób kochających się w kolorze blue.
Jak ktoś nie lubi niebieskości to dzisiaj nie ma co u mnie szukać, bo przez cały post bije niebieskim po oczach, zapraszam natomiast amatorów tego koloru, może się zrobić niebiesko w oczach.
Ja osobiście bardzo lubię kolor niebieski, a zwłaszcza niebieską porcelanę. Mimo to, niebieskiego koloru w domu moim nie znajdzie, jedynie w pokoju mojej córci. Na szczęście czasami wykonuję prace dla osób kochających się w kolorze blue.
A więc........................ponoć zdanie nie powinno zaczynać się od tego stwierdzenia, ja jednak tak rozpocznę, bo tak lubię i już.
A więc, moją linię produkcyjną mieszczącą się na stole kuchennym opuścił kuferek na biżuterię . Kompletnie , niemiłosiernie romantyczny, choć nie jestem do końca przekonana czy Siostra Blue jest romantyczką, na tyle jej nie znam, ale postarałam się aby koloru niebieskiego nie zabrakło.
Na białe tło naklejony został wydruk damy. Damę tą namalował dawno temu ilustrator Harrison Fisher. Seria dam w jego wykonaniu to jedna z piękniejszych kolekcji i moja ulubiona.
Dookoła umieściłam niebieskie róże pochodzące z ulubionej serwetki.
Owalny obraz damy wpleciony w gałązki róż, ozdobiony perełkami.
Ostatnia warstwa lakieru na wieku, to lakier Touchme firmy To.Do, lakier aksamitny , miły w dotyku, bardzo go lubię.
A tak na marginesie , jest on bardzo trwały , gdyby ktoś miał wątpliwości. Pokryłam nim konewkę do podlewania kwiatów, było to dobre parę lat temu. Kwiaty podlewam nią codziennie, a lakier trzyma się wyśmienicie.
Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam etap końcowy prac, moment gdy wymyślam jak wykończyć pracę. Przyznam się że nie mam w tym żadnego hamulca.Tutaj dodałam bawełnianą koronkę , oczywiście w kolorze blue ,w którą wplotłam białą , cienka wstążeczkę.
Dodałam też małe pele mele, wydaje mi się że w ten sposób zyskujemy dodatkową powierzchnię użytkową ; można coś na nim zawiesić np.kolczyki, albo włożyć ulubioną fotografię lub miłosny liścik. Pele mele dodatkowo dodaje dużo uroku i ciepła wnętrzu kuferka, aż się chce jak najczęściej zaglądać do środka. Bardzo cenię sobie takie dodatki, zresztą bardzo osobiste.
Nie mogłam się powstrzymać ,umieściłam na dnie następną różę...............ha,ha
I ja mam coś niebieskiego, to filiżanka w niebieskie róże i talerzyk z angielskiej porcelany.
Życzę dobrej nocy, pełnej błękitnych snów.